POEME ROMÂNESTI ÎN LIMBI STRĂINE

    

Cassian Maria SPIRIDON

GŁOS BUFONA

 

zastępuję się poniekąd obojętnością
zajmuję swój korpus
zajmuję swoje ciało
przechodzę przez miejsce
bez powiewów czy fal zimna
za mną
żaden papier nie podnosi się
dotykam pustkę
lub przez nią przechodzę
*
jednocześnie
było też serce
pomieszane gdzieś w niebie
i padał śnieg
ciężkimi płatkami,
że przysięgałem,
iż stałem się jeziorem
prawie jeziorem,
w którego bieli ręka zamarzała
*
nocą przychodzi z krokami jak cień
dusza
niesie na plecach bladą głowę
o popielatych włosach
porusza się po pustym pokoju
ledwo oddychając
ukryty za książkami słyszę oddech
wówczas z przerażeniem szukam Książki,
którą otwieram
*
kula odlana dla mojego serca
chodzi błądząc po świecie
szuka mnie nieustannie
zamknięty w teczkach
trzema lub czterema parafkami
przez które prawo doszło do zgody,
aby zostało wytłoczonych kilka gramów ołowiu
*
prowadzę swój chory od zła cień
ukryty/z siwymi plamami
pocięty źdźbłami trawy
obrzucany kamieniami
prowadzę swój chory od zła cień
od powietrza/od wiatru pełnego kurzu dnia
kurzu nocy
chory od pustki
prowadzę swój cień jak światło,
które wspięło się do nieba
pokryte kurzem/wypędzone
następuje moja dusza
*
ważnym jest,
abyśmy nie zaprzestali
czyścić swoich butów
od naszych pleców
bez zazdrości
nie róbmy sobie problemów
usta pozostają widoczne
zęby pozostają słyszalne
ważny jest
pierwszy krok
jutro znajdę drzwi pokoju/wyrwane
papiery rozrzucone po całym polu
łabędzie pozbawione lotu
plamy na twarzy niewidoczne
zabite wiersze

TRAGICZNY PASTEL

w dzień przed śmiercią
róże zakopane aż po szyję
przygotowane do zimy
zakwitały
kobieta układała pranie do wysuszenia
światło błyszczało spokojnie
na niebie gwiazda przecinała drogę zimna

***
gdybym podniósł rękę ku światłu
nie byłoby to tarczą,
lecz drżącym liściem
w użalaniu się nocy/stracony
jak źródło/w wodach równiny
wycieńczyła mnie pokusa
włosy
czerwone fruwały o zmroku
(że nie podniósłbym wzroku/aby zobaczyć linię)
znoszę okrucieństwo
o zmierzchu/późnym wieczorem/nocą
grzechy, które zabijają serce
z oczu wyrasta trawa

CIERPIENIE MATERII

strząsam z ramion śnieg i popiół
przecinam żyły, aby zobaczyć upływ i kolor,
aby zobaczyć
człowieka bez sensu/ściśniętego w urwiskach śmierci
niewytrwały/bez miłości w czasach, w których natura
wciąż się oddala
– zdetronizowany król –
ścieram kolana o czerwone kamienie
serce stoi nagie
głęboko wrośnięte w korzenie życia
w krew morza
czarne ciało nocy
pozostawia cały jego ciężar
cisza pożera nieme ciało
namiętne połączenie ognia i wody
samotny i szczęśliwy
wypełniając dziesięć przykazań
zadowalam się samotnością

Traduceri de Magdalena FILARY

 

 

  Home