POEME ROMÂNESTI ÎN LIMBI STRĂINE
Lucian VASILIU
MONA-MONADA (III)
Jeśli przyjdziesz w tu noc
będziesz siedziała w fotelu które kupiłem
od żyda ślepego –
będziesz mi przeczytała o niezapomnianych
wypadkach
czas kiedy moje ulubione szczury
będą patrzyły na ciebie nieufnie
(hetaira podżegająca)
Ja muszę ich przekonać:
ty jesteś jedna z tych nocy
kiedy godziny staną płynem
jak w obrazach Dali
Od czasu do czasu
będę całować twoi oczy abisalne
przestrzegając cię:
ja jestem maratonistą
Serce:
to coś jak lampka oświetlająca zakamarki obskurne
KLĘKANIA (GENUFLEXIUNI)
Zaprzęgany do ciała
TUP-TUP! TUP-TUP!
Wiem:
nie mam jakim sposobem wyrywać go od śmierci.
Wymaga ode mnie(prozaicznie )
jedzenie
coś do picia
coś do palenia
kilka ćwiczeń fizycznych.
Aż w tym momencie dedykuje mu
pięć klękań:
1
2
3
4
5
Wiem:
nic z tego wszystkiego
nie będzie wpisane
w świadectwie o śmierci
WIĘZIEŃ NUMER 001954 (DETINUT 001954)
Jestem więźniem
płuc wątroby serca mózgu.
One są moimi dyktatorami :
cztery doskonałych androgenów,
pluton egzekucyjny.
Do dziś zdążyłem uśmierzać ich
razem z kobietą, razem z pomarańczą.
Cały noc okłamują:
my jesteśmy rabami twoimi.
ALE ty musisz się podporządkować nam
musisz słyszeć głos gilotyny
musisz śpiewać między rozbitkami.
Płuc spowiada się mnie:
„ W nocy tej
miałem już 132 lata. Jestem widmem
która nęka się przez huragany.
Ja jestem telegram
zawierający fragmenty chytre :
„prowadzi sam siebie między próżnościami”
Wątroba mi dyktuje
„Ja, który byłem martwym
jestem żyjącym teraz
przed strzałem maszyny karabinowej
sam gotowy do strzelaniny
w mrukliwym wyglądu tej chwili”.
Serce użala się przede mną:
„ Wbiłaś ostrzem zabicia …
Zagrzebywałem cały arsenał narzędzi okultystycznych
- wykopując w kamieniołomach świata
dopóty dopóki padłem na pieśń twoją podziemną”.
Przez rozległe sieci drutu kolczastego
mojego mózgu
słyszeć głos Dostojewskiego:
„Kochać przedte4m jak myślisz , bez logiki.
Jak ty mówisz,
o sensie zajmujesz się tylko
potem…
Ale zakochałeś ty życie:
teraz musisz spróbować zrozumieć –
czy to jest zbawienie.”
Jestem więźniem
płuc wątroby serca mózgu.
One są moimi dyktatorami :
cztery doskonałych androgenów,
pluton egzekucyjny.
MONA-MONADA (V)
Ona mi przedstawi wszystkim:
„prawdziwy heretyk” –
przejdzie do przodu przez tłumy
wskazując moją głowę brodatą (tekst biblijny)
którą ona trzyma w ekstazie
na srebrnej tacy
Ja się oferuję egzotycznym tańcom.
Raptownie
wszystkie światła gasiły –
tworzymy
szczęśliwą parę
ciemnoty specjalnie pierwotnej
Żegluję
między pomyłkami i prawdą
między instynktem i racją
między moim zmarłym bratem i żywym:
jej usta to
usta niewypowiedzianej śmierci
EDGAR ALLAN POE
Kruk pana profesora to tylko zmyślenie
swym dziobem cieniutkim stukając w oko mroźne
tyle rozczochrany
i niewykształcony
spuszczony
z rodu ptaków dawno miniony
aa,b c b ; aabb
On pojawi się nieprzewidziane,
ogarnia nas skrzydłami szpetnie –
zarówno czarne i takie dziwaczne:
ze świata drugiego nam się każe
Kiedyś
chcielibyśmy zastrzelić go :
ponieważ pokrywał swoją czaszką
Księżyc świetny i jasny
ale kruk pana profesora to tylko zmyślenie
stukające w okno mroźne
swym dziobem cieniutkim
DMYTRI KARAMAZOW
Anioł o którym ja wam mówię
nie ma nic wspólnego z aniołem chrześcijan
ani z aniołem Islamu, ani z tym opisanym
w Elegiach Rainera Marie Rilke
Anioł o którym ja wam opowiadam ma na imię
Dmytri Karamazow. Noc w noc
jego palce słabiutkie głaskają mój łeb.
Każdy dzień ja się obudzę cały zakrwawiony
i śni mi się, że jestem zabójcom. Bez nikogo obok mnie –
wtedy można słyszeć
gwizd prawosławnego ptaka w agonii,
wtedy wyróżnia się mowa
w łanie pełnym kwiatkami amarylis:
„Mój Boże, nie cieszy mnie w ogóle ta mowa autarkiczna.
We krwi słyszę
chór dzieci zmarłych przedwcześnie
słyszę pantery
gotowe rozszarpywać mnie…”
Anioł o którym ja wam opowiadam
jest sam; w głębokościach głębokich
tonie jego zabójca .
Dwa strażnicy przyszli i podnieśli go…
W cudownej wspaniałości
u nagich nóg rysuje się
wrak żeglarski
krwisty
zabitego słowika
Traduceri de Alexandru G. SERBAN